niedziela, 29 września 2013

Ikony Świętych Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała


Dzisiaj radują się radością wszystkie krańce ziemi, 
świętując czcigodną pamięć archaniołów Twoich, Boże
 
Synaksa Archaniołów z Chrystusem

29 września wspominamy świętych Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała, którzy według tradycji żydowskiej i chrześcijańskiej są wysłannikami Boga i wykonują na ziemi misję specjalną. Świadczą o tym ich imiona pochodzenia hebrajskiego. Michał znaczy „Któż jak Bóg”, Gabriel znaczy „Bóg jest siłą”, Rafał oznacza „Bóg uleczył”. Ci trzech Archaniołowie występują w księgach Starego i Nowego Testamentu, natomiast na podstawie apokryfów wschodnia tradycja chrześcijańska czci jeszcze pięciu Archaniołów, o których wiele mówią ich hebrajskie imiona. Są to: Uriel „Bóg jest Światłem”, Serafiel „Modlitwa do Boga”, Jehudiel „Święty”, Barachiel „Błogosławiony przez Boga” i Jeremiel „Podnoszony przez Boga”.

Archaniołowie Gabriel, Michał i Rafał, ikona współczesna

Wśród Archaniołów najważniejsze miejsce przypada Michałowi, gdyż według tradycji to on jako pierwszy wystąpił przeciwko szatanowi i zbuntowanym aniołom z okrzykiem „któż jak Bóg!” W Piśmie Świętym wymieniony jest kilkakrotnie: jako obrońca ludu Izraela i jeden z przedniejszych książąt nieba w Księdze Daniela oraz jako stojący na czele duchów niebieskich i walczący z szatanem w Apokalipsie św. Jana. W apokryfach ukazany jest jako ten, któremu Bóg powierzył zadania wymagające szczególnej siły, dlatego wstawia się za ludźmi u Boga, towarzyszy umierającym w obliczu śmierci i ich duszom w drodze do nieba.

W ikonografii Archanioł Michał przedstawiany jest jako rycerz w zbroi, ze skrzydłami, z mieczem w prawej ręce, czasami z oszczepem, z tarczą z wizerunkiem lub symbolem Chrystusa lub zwojem z jednym z napisów: „Jam Boży wojownik”, „Noszę miecz wysoko”, „Strachem Bożym porażam nikczemników” oraz pokonanym i związanym szatanem w postaci smoka u swoich stóp. Archanioł Michał przestawiany jest także na wielu ikonach obrazujących jego cuda. Najbardziej znany jest Cud w Canoe (Chonach), gdzie uratował świątynię przed zatopieniem przez pogan. Według tradycji, cud zdarzył się w Azji Mniejszej w pobliżu Hierapolis, gdzie w Canoe stała świątynia poświęcona Archaniołowi Michałowi. Opiekował się nią mnich Archip (starzec o spiczastej brodzie), który poprosił Michała o pomoc. Archanioł uderzył dzidą w fundamenty świątyni, robiąc wyłom w kamieniu, do którego skierował pędzące z gór dwa strumienie wody, ratując świątynię przed zalaniem. Ikona ta popularna stała się po XIII wieku i występowała także jako temat w Psałterzach.

Arch. Michał, Grecja XIV w.

Dionizjusz z Furny w Hermenejach wymienia czternaście cudów Michała, są to m.in.: Michał pokazuje Hagar wodę; Michał przeszkadza Abrahamowi w zabiciu Izaaka; Michał zakazuje diabłu wchodzić w ciało Mojżesza; Michał ratuje Konstantynopol przed niewolą perską; oraz razem z Gabrielem – Archaniołowie Michał i Gabriel ratują dziecko przed utopieniem w morzu. Na ikonach Sobór Archaniołów Michał przedstawiany jest z Gabrielem w otoczeniu innych mocy niebieskich. Michał występuje też na ikonach Sądu Ostatecznego, gdzie zajmuje się ważeniem dusz.

Archanioł Michał w Kościele wschodnim otoczony jest szczególnym kultem. Wspominany jest dwukrotnie: 6/19 września i 8/21 listopada (Sobór Archanioła Michała). W liturgii cerkiewnej wspominany jest w listopadzie razem Gabrielem, a Synaksa Świętego Arcystratega Michała i pozostałych Mocy Bezcielesnych wzywa:
„Dzisiaj radują się radością wszystkie krańce ziemi, świętując czcigodną pamięć archaniołów Twoich, Boże, Michała Bożego i Gabriela mądrego w Bogu, a razem z Nimi raduje się cały zastęp aniołów, albowiem świat zachowany jest przez ich opiekę.
Duchowych mocy arcystratedzy, stojący bez przerwy przed tronem. Władcy, módlcie się do Pana, aby pokój dał światu i duszom naszym wielkie miłosierdzie.
Wódz wyższych mocy, Michał przełożony Bożych zastępów, dzisiaj wzywa nas na święto, który zawsze z nami przebywa i zachowuje nas od wszelkich ataków diabła. Przyjdźcie przeto miłośnicy świąt, miłujący Chrystusa, wziąwszy kwiaty chwały, czystymi zamysłami i sumieniem niezachwianym, uczcijmy święto archaniołów, bowiem oni nieustannie stoją przed Bogiem i śpiewając trójświętą pieśń modlą się o zbawienie dusz naszych”.
 
Arch. Michał Archistrateg, ikona współczesna

Kult św. Michała istnieje od początku chrześcijaństwa. Pierwsze święto ku czci Michała Archanioła obchodzono w połowie IV wieku na Monte Sant’Angelo na półwyspie Gargano we Włoszech, gdzie objawił się Przywódca chórów anielskich. Pierwszą bazylikę w Rzymie poświęconą Michałowi i święto 29 września ustanowił papież Bonifacy I w V wieku. Najsławniejszym jednak miejscem kultu na Zachodzie jest klasztor benedyktynów na Mont Saint-Michel we Francji, którego historia sięga VIII wieku. Według legendy miał powstać w wyniku ukazania się Archanioła Michała biskupowi św. Aubertowi z prośbą o zbudowanie świątyni na skale.

Archanioł Gabriel występuje w Starym Testamencie w Księdze Daniela, ale znany jest bardziej z Nowego Testamentu, gdzie występuje w roli szczególnego opiekuna Świętej Rodziny.

Arch. Gabriel, Grecja XIV w.

W ikonografii Archanioł Gabriel pojawia się jako młodzieniec w białych szatach ze skrzydłami w scenie Zwiastowania, gdzie przybywszy do Maryi Dziewicy zwiastuje jej narodzenie Jezusa: prawą ręką ją błogosławi, a w lewej trzyma wysokie berło. Drugim znanym przedstawieniem Gabriela jest scena wysłuchania próśb proroka Zachariasza, kiedy Anioł oznajmia poczęcie Jana Chrzciciela, Poprzednika Jezusa. Na ikonie (wg Hermenei) przedstawiony jest ołtarz w świątyni, przed nim Zachariasz trzymający w prawej ręce kadzielnicę, lewą ma wyciągniętą i patrzy w górę. Znad ołtarza Gabriel mówi: „nie lękaj się Zachariaszu, albowiem zostałeś wysłuchany”. Wydarzenia te opisał św. Łukasz. Z kolei z Ewangelii św. Mateusza dowiadujemy się, że Archanioł Gabriel pojawił się również w snach św. Józefa, powiadamiając go najpierw o macierzyństwie Maryi, a potem ostrzegł go przed Herodem i nakazał zabrać Maryję i Dziecię i zawrócić do Nazaretu.

Zwiastowanie, Macedonia XIV w.

Chrześcijani wschodni wspominają Gabriela 26 marca/8 kwietnia i 13/26 lipca (Sobór archanioła Gabriela) oraz 8/21 listopada (Sobór archanioła Michała i Niebieskich Sił Bezcielesnych). Na ikonach Archanioł Gabriel występuje w tunice, ze skrzydłami i nimbem, na włosach ma przepaskę i diadem. Jego atrybutem może być berło, lilia lub gałązka oliwna.

Wysłannik Boży Gabriel został w 1951 r. ogłoszony przez papieża Pius XII patronem telegrafu, telefonu, radia i telewizji.

Arch. Rafał, ikona współczesna

Archanioł Rafał znany jest z Księgi Tobiasza, z której dowiadujemy się, że otoczył opieką Tobiasza w czasie jego podróży do Persji, przybierając ludzką postać i imię Azariasza, nie przyjął wynagrodzenia za swe usługi i dopiero po powrocie do domu wyjawił Tobiaszowi i jego ojcu, kim jest: „Ja jestem Rafał, jeden z siedmiu aniołów, którzy stoją w pogotowiu i wchodzą przed majestat Pański” i dodał: „To, że byłem z wami, nie było moją zasługą, lecz było z woli Bożej. Jego uwielbiajcie przez wszystkie dni i Jemu śpiewajcie hymn!”

Już w średniowieczu rozwinął się kult Rafała jako opiekuna podróżnych. Najczęściej jest przedstawiany jako Anioł Stróż czuwający nad dziecięcymi krokami, towarzysząc człowiekowi w ziemskiej wędrówce.

Arch. Rafał, ikona współczesna

W Kościele wschodnim archanioł Rafał wspominany jest 8 listopada razem z Michałem (Sobór Arcystratega Michała i Niebieskich Sił Bezcielesnych). W ikonografii Archanioł Rafał przedstawiany jest jako młodzieniec w tunice ze skrzydłami oraz berłem i globem, niekiedy jego atrybutami są laska pielgrzyma, ryba i naczynie. Czczony jest jako patron chorych, pielgrzymów, podróżnych, marynarzy i emigrantów.

Ze świętem Michała Archanioła wiąże się ludowe przepowiadanie pogody: „Gdy noc jasna na Michała, to nastąpi zima trwała”.


Tekst: Jolana Wroczyńska
 

wtorek, 17 września 2013

Prezentaja: Góra Synaj - Miejsce spotkań

Zapraszamy do zapoznania się z relacją Anny Przybycińskiej z Góry Synaj, publikowaną w cyklu historyczno-podróżniczym poświęconym kulturze chrześcijańskiego Wschodu.

Miejsce spotkań


Geograficznie Synaj to wielki trójkątny półwysep otoczony morzami Czerwonym z zatoką Akaba, Śródziemnym, zatoką i kanałem Sueskim, oraz położony na nim szczyt wznoszący się na wysokość prawie 2,3 tys. m n.p.m. W obu znaczeniach kojarzy się z niegościnną pustynią, pełną skał i niebezpieczeństw, gdzie przez 40 lat błąkali się Izraelici po ucieczce z Egiptu. Ale zanim do tego doszło Bóg przyprowadził tu Mojżesza.

Mojżesz przed krzewem gorejącym na Synaju, XII w.

Jego życie na Synaju nie różniło się niczym od miejscowych. Ot, uciekinier z dworu faraona, zagubiony na pustkowiu zatrzymał się przy studni i odpędził natrętów, którzy przeszkadzali pasterkom napoić owce. Ugoszczony przez ojca dziewcząt, poślubił jedną z nich o imieniu Sefora (tł. samica wróbla), i już jako członek rodziny prowadzał owce po skalistych dolinach. W czasie jednej z wędrówek ujrzał płonący krzew, który się nie spalał i z ciekawością przybliżył, aby go obejrzeć. W takich okolicznościach następuje spotkanie Mojżesza z Bogiem - na zwykłej drodze, przy codziennej pracy - spotkanie, które zmieniło wszystko. 

Widok z góry Synaj


Nocą, górskimi serpentynami coraz wyżej i wyżej wiją się światła, jakby się chciały połączyć z rojem gwiazd rozsianym po ciemnym niebie. Tak ścieżkami Synaju wspinają się turyści i pielgrzymi. Część drogi można pokonać na wielbłądzie, ale na sam szczyt prowadzą już tylko kamienne schody. Co jakiś czas pojawiają się „gospody”, gdzie można chwilę odetchnąć. Na szczycie niewielka kaplica upamiętnia kolejne spotkanie, gdy Bóg dał Mojżeszowi kamienne tablice przykazań. Dzień świta i w oddali, zza dalekich pasm wzbija się w niebo kula słońca załamując promienie na niskich chmurach. Zimne pustkowie zalewa żar gorąca. Dopiero schodząc uświadamia sobie człowiek jak niebezpieczne są skały, jak łatwo poślizgnąć się na kamiennych odłamkach i upaść, zwłaszcza teraz – po nieprzespanej i męczącej nocy.

Klasztor św. Katarzyny na Synaju


U stóp góry, w miejscu, gdzie jeszcze święta Helena kazała wybudować kaplicę, w otoczonym wysokim murem greckim klasztorze św. Katarzyny mieszkają mnisi. Trwają tu na modlitwie i pracy od VI wieku, chroniąc studnię Mojżesza, niezwykły krzew, którego stężone olejki mogą się same zapalać i wiele cennych zabytków chrześcijaństwa: cudownie przyniesione relikwie św. Katarzyny Aleksandryjskiej (Synajskiej), mozaiki, ręcznie pisane księgi i ikony. Szczególnie te ostatnie chciałoby się oglądać godzinami podziwiając kunszt ikonopisów różnych wieków, różnorodność technik, a przede wszystkim spotykając przedstawionych na nich świętych. Przetrwały tu z dala od ikonoklastycznych burz i teologicznych rozpraw, chronione przed grabieżą cieniem minaretu. Najbardziej znaną jest ikona Chrystusa Pantokratora z VI w. wykonana techniką enkaustyczną. Stojąc przed nią miałam wrażenie spotkania żywego Człowieka. Naturalne kolory, harmonia kształtów i gestów, a także wielkość postaci sprawia, że przedstawiona Osoba zdaje się stać naprzeciw i czekać. Dla tego spotkania warto było przemierzyć pustynię …

Aby obejrzeć foto-prezentację kliknij na zdjęcie:



Test i zdjęcie: Anna Przybycińska

poniedziałek, 16 września 2013

Relacja z wystawy: Cyryl i Metodego w ikonie współczesnej

W galerii "Anielska" przy kościele Matki Bożej Królowej Aniołów w Warszawie na Bemowie, od 8 do 23 września 2013 r., dostępna jest do obejrzenia wystawa "Cyryl i Metodego w ikonie współczesnej. 1150 rocznica misji Braci Sołuńskich w Europie".




Wernisaż wystawy odbył się 8 września 2013 r. Od samego rana słoneczna pogoda nie pozwalała zapomnieć o odchodzącym lecie. Zbliżający się zachód słońca nastrajał do chwili refleksji. Bardzo dobra pora na spotkanie z ikonami.

Wystawa zorganizowana została w Galerii Anielskiej. Pomieszczenie galerii przypomina korytarz, w rzeczywistości jest łącznikiem, podziemnym przejściem pomiędzy kościołem a domem zakonnym. Ściany galerii, surowa cegła, tworzą specyficzną atmosferę.


Przestrzeń galerii "Anielska"

Na godz. 19 zaplanowano prelekcję ojca Marka Blazy na temat aktualności misji świętych Patronów Europy. Prelekcja zaplanowana była w sali mogącej pomieścić 70 osób. Frekwencja zaskoczyła organizatorów, na szybko dostawiano krzesła dla przybywających gości a i tak część osób się nie pomieściła. Pomimo niedogodności wszyscy wysłuchali prelekcji w skupieniu. Słowa ojca Marka przybliżyły zgromadzonym świętych Cyryla i Metodego, efektów ich działalności oraz przesłania dla współczesnych.

Po interesującym wstępie goście zostali zaproszeni do galerii. Można było wysłuchać informacji o pracowni Droga Ikony a także o działalności Galerii Anielska, porozmawiać z twórcami, podzielić się wrażeniami. Wszyscy podkreślali, że ikony pięknie się prezentują na tle ceglanej ściany. Podkreślano wspaniałą atmosferę wernisażu oraz możliwość kontaktu z twórcami.


Niektórzy z twórców wystawianych ikon

Ikony prezentowane na wystawie

Wystawę zorganizowała pracownia Droga Ikony we współpracy z Galerią Anielską.
Wystawiono 22 ikony 21 twórców zebranych wokół pracowni Droga Ikony.

Pełna fotorelacja z otwarcia wystawy dostępna jest na naszym profilu na facebooku oraz w fotogalerii na g+.

O wydarzeniu poinformował Gość Niedzielny.


Tekst: Urszula Klimowicz
Zdjęcia: W. Kitowski

sobota, 14 września 2013

Ikona Podwyższenia Krzyża Świętego


Krzyż zwycięża, krzyż panuje, krzyż oddala wszelkie grzechy



Święto Podwyższenia Krzyża Świętego obchodzimy w Kościele katolickim 14 września, prawosławni i grekokatolicy świętują 14 lub 27 września (wg kalendarza gregoriańskiego). W tradycji Kościoła wschodniego Podwyższenie Krzyża Pańskiego (gr. Hyposis tu Stauru, ros. Wozdwiżenije Kriesta Gospodnie) należy do dwunastu wielkich świąt i jest drugim świętem cerkiewnego roku liturgicznego, który rozpoczyna się 1 września i kończy 31 sierpnia.

Święto ustanowione zostało w IV wieku, a Tradycja Kościoła głosi, że powstało na pamiątkę odnalezienia relikwii Krzyża świętego przez cesarzową Helenę, matkę cesarza Konstantyna Wielkiego.

Cesarz Konstantyn i Cesarzowa Helena z Krzyżem

 Konstantyn jako cesarz imperium rzymskiego zasłynął wydaniem w 313 roku, razem z cesarzem wschodnim Licynjuszem, edyktu mediolańskiego, który zakończył prześladowanie chrześcijan, przyznając im „wolne i nieograniczone prawo wypełniania swej religii” oraz zwrot zagrabionych miejsc kultu. Natomiast jego pobożna matka Helena wsławiła się hojnością jako fundatorka wielu świątyń w Rzymie i Konstantynopolu. Pod koniec swego życia, ok. roku 324/326, udała się z pielgrzymką do Ziemi Świętej, gdzie nakazała zburzyć pogańską świątynię Wenery, wybudowaną na miejscu Golgoty w II wieku przez cesarza Adriana, który niszczył wszelkie ślady judaizmu i chrześcijaństwa. Podczas wykopalisk, jak podaje tradycja za św. Ambrożym, odnalezione zostały trzy krzyże, bowiem razem z Jezusem skazano dwóch łotrów. W celu identyfikacji drzewa krzyża Chrystusowego posłużono się ciałem zmarłego, który w cudowny sposób został wskrzeszony. To wydarzenie uznano za znak autentyczności krzyża i wówczas biskup Jerozolimy Makarios podniósł Krzyż święty w górę, aby wszyscy zgromadzeni mogli go zobaczyć. I stąd wzięło swą nazwę święto Podwyższenia Krzyża Pańskiego. Cesarzowa Helena zmarła ok. 327/8 roku, ale zdążyła jeszcze nakazać synowi ufundowanie bazyliki Bożego Narodzenia w Betlejem, Świętego Krzyża na Golgocie i Wniebowstąpienia Pańskiego w Jerozolimie. 


Metropolita Makarios z Konstantynem i Heleną

Kościół wschodni zaliczył Helenę i Konstantyna w poczet świętych Równych Apostołom. Obie postacie świętych razem z metropolitą Makariosem trzymającym Krzyż święty stanowią główne osoby przedstawiane na ikonie Podwyższenia Krzyża Pańskiego.

W centrum ikony stoi biskup Jerozolimy Makarios, przeważnie na podwyższeniu lub na ambonie i w oburącz trzyma uniesiony nad głową Krzyż święty – niekiedy jego ręce podtrzymują diakoni. Po obu stronach krzyża stoją cesarz Konstantyn Wielkiego i jego matka św. Helena,, a w dolnej części ikony licznie zgromadzony lud. Wydarzenie przedstawiane jest zwykle na tle świątyni Zmartwychwstania Pańskiego w Jerozolimie lub bazyliki Hagia Sofia w Konstantynopolu. Na niektórych wariantach ikonograficznych na dole pod amboną, na której stoi biskup Makarios, przedstawiona jest Golgota (Miejsce Czaszki), pod którą w pieczarze znajdują się kości i czaszka Adama lub ukazany jest moment odnalezienia trzech krzyży.

Nieco inny opis ikony Podwyższenia Krzyża podaje Dionizjusz z Furny w Hermenejach, w rozdziale Hagiografia (Żywoty świętych):
„Świątynia, w środku ambona, na niej święty (Modest), patriarcha jerozolimski, trzymający czcigodny Krzyż Chrystusowy. Pod amboną święta Helena cesarzowa, wraz z nią liczni dostojnicy i rzesza ludzi spoglądających w górę, z rękami uniesionymi.”



Na niektórych ikonach przedstawione są więc tylko dwie postacie – św. Helena i biskup Jerozolimy z Krzyżem oraz licznie zgromadzony lud. Ikony hagiograficzne ukazują św. Helenę i św. Konstantyna stojących po obu stronach Krzyża i trzymających odnaleziony prawdziwy Krzyż Chrystusowy.

Ikona Podwyższenie Krzyża Pańskiego znajduje się w ikonostasie w rzędzie świąt, a w liturgii cerkiewnej święto ma nazwę Podwyższenia Czcigodnego i Życiodajnego Krzyża Pańskiego. W dzień przedświąteczny odbywa się całonocne czuwanie, a w święto podczas obrzędu podwyższenia krzyża, przystrojonego kwiatami, celebrans podnosi krzyż, zwracając się ku czterem stronom świata począwszy od wschodu ku zachodowi, południu, północy i ku wschodowi, błogosławiąc wiernych, którzy wraz z chórem śpiewają: Hospody Pomyłuj, Kyrie eleison.




Krzyż prawosławny jest inny niż w Kościele zachodnim. Na osi znajdują się trzy belki poprzeczne: górna oznacza tabliczkę z napisem „Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski”, jaki w trzech językach: greckim, łacińskim i hebrajskim kazał przybić Piłat, zgodnie z rzymskim zwyczajem wypisania winy; na środkowej znajdują się ręce Jezusa; dolna stanowi podnóżek. W tradycji wschodniej, inaczej niż w tradycji łacińskiej, nogi przybite są dwoma gwoździami, każda oddzielnie. Dolna belka znajdująca się pod stopami Ukrzyżowanego, jeden koniec ma skierowany do góry i wskazuje na niebo dla dobrego łotra, drugi koniec pokazuje piekło dla drugiego łotra.

Podczas liturgii Podwyższenia Krzyża Świętego Kościół modli się następującymi słowami:
Zasadzone na miejscu czaszki drzewo prawdziwego życia,
na którym zgotował zbawienie Przedwieczny Król pośrodku ziemi,
będąc dzisiaj podnoszonym, uświęca krańce świata i odnawia dom zmartwychwstania.
Radują się aniołowie na niebie i weselą się ludzie na ziemi,
wołając za Dawidem i mówiąc:
„Wywyższajcie Pana Boga naszego i kłaniajcie się podnóżkowi nóg Jego,
albowiem jest on święty, dający światu wielkie miłosierdzie”.



Tekst: Jolanta Wroczyńska

piątek, 13 września 2013

Na szlaku cerkwi w Bieszczadach niskich

W uroczym zakątku dolnych Bieszczad, zaledwie kilka kilometrów od ukraińskiej granicy, znajduje się "trójmiasto", jak zwą je niektórzy, na które składają się trzy wioski: Bystre, Michniowiec i Lipie. Każda z nich kryje ślady dawnej kultury autochtonów - Łemków i Bojków -, którzy zamieszkiwali te tereny do początku lat 50-tych XX w., a więc do czasu pacyfikacji ludności miejscowej przez władze komunistyczne za pomocą Akcji Wisła. Śladami tymi są przede wszystkim pozostałe - w bardzo różnym stanie - świątynie, cmentarze i przydrożne krzyże. Te ostatnie, bardzo charakterystyczne dla okolic Michniowca i Bystrego, ponoć trudno jest spotkać w takiej jakości i liczbie w innym miejscu Bieszczad.

Remontowana cerkiew w Bystrem

Cerkiew grekokatolicka w Bystrem pod wezwaniem św. Michała Archanioła, chociaż mocno zniszczona, a od kilku lat dość intensywnie remontowana, zachowała najlepiej charakter dawnych czasów. Zbudowana w 1902 r., i choć od początku użytkowana przez miejscową parafię, nigdy nie została całkowicie wykończona. Jej zdobienia zostały przerwane przez likwidację parafii i wywózkę miejscowej ludności na początku lat 50-tych. Pozostawiona na niełaskę upływającego czasu, nigdy nie zaadoptowana do kultu rzymsko-katolickiego, niszczała do lat 80-tych, kiedy o w 1985 r. pieczę nad zabytkiem objął utworzony między innymi do tego celu Bieszczadzki Oddział Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Dziś cerkiew jest zdana na życzliwość i ofiarność publicznych i prywatnych mecenasów kultury i zabytków, dzięki którym powoli podnosi się z ruiny (o pomocy w restauracji czytaj tutaj). Tuż opodal cerkwi znajduje się bojkowski cmentarz z XIX w, na który zachowało się 13 nagrobków w postaci kamiennych i żeliwnych krzyży. Niosą one jeszcze starsze ślady lokalnej wspólnoty parafialnej, sięgającej początków XVII w.


Droga z Bystrego do Michniowca wiedzie przez Mszankę

Pomiędzy Bystrem a Michniowcem przepływa potok Mszanka, którego zlewisko znajduje się w Morzu Czarnym. Przywodzi to na myśl dawne rubieże Rzeczypospolitej, której granice sięgały od morza do morza…

XIX w. dzwonnica z cerkwi w Michniowcu

Grekokatolicka cerkiew Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, w oddalonym o 2 km od Bystrego Michniowcu, bierze swój początek w 1868 r. Jednak od 1971 r. pełni funkcję kościoła parafialnego parafii rzymskokatolickiej p.w. św. Jana Chrzciciela. Z dawnej świątyni pozostała konstrukcja, wraz z przylegającą do niej dzwonnicą, a wewnątrz elementy ikonostasu - rama i niektóre z ikon. Niestety, wnętrze kościoła zostało "zniszczone" przez nadmierną inwencję jej restauratorów. Na wewnętrznym poszyciu kopuły głównej została naniesiona olejna polichromia imitująca fakturę drewna…

Najmniej łaskawie los obszedł się z cerkwią Soboru Bogurodzicy w Lipiu. Zbudowana w 1900 r. w formie podobnej do cerkwi w Bystrem, a opuszczona przez grekokatolików na początku lat 50-tych, spłonęła doszczętnie w 1981. Dziś pośród gęstych zarośli można dostrzec na miejscu, na którym stała jedynie fragment murowanej z cegły bramy-dzwonnicy i resztki przyległego do cerkwi cmentarza. Miejsca takie jak to zwie się dzisiaj "cerkwiskami".

Cerkiew w Równem

Poza "trójmiastem", Bieszczady okolic Ustrzyk Dolnych kryją wiele innych przepięknych zakątków i zabytków kultury łemkowskiej i bojkowskiej. Są nimi, jeśli chodzi o te, które udało mi się zobaczyć, cerkwie (zasadniczo wszystkie pełniące obecnie funkcję kościołów parafii rzymski-katolickich) w Chmielu, Czarnej, Hoszowie, Równi, Jałowe, Smolniku, Uluczu i Żłobku. Każda z nich odznacza się oryginalną drewnianą architekturą, a niektóre nadto zachowały wiele oryginalnych elementów wewnętrznego wystroju, w tym również ikon. Warto więc wybrać się na pielgrzymkę szlakiem bieszczadzkich cerkwi, pooddychać - nie tylko wspaniałym bieszczadzkim powietrzem, ale i - historią, której skarby wciąż cieszą oczy i serce. Wiele z tych skarbów potrzebuje dalszej pomocy. Wiele cerkwi czeka na remont lub odbudowę. Na szczęście, w miejscach w których się znajdują lub znajdowały, obecni są nie tylko troskliwi mieszkańcy, ale i coraz więcej pojawia się turystów i fascynatów, którym nieobojętna jest spuścizna "orientalnych" Bieszczad.

Ja ze swej strony dziękuję tym, dzięki którym mogłem spędzić tych kilka wspaniałych dni na szlaku bieszczadzkich cerkwi. Dorocie i Kubie, którzy mnie gościli w Michniowcu oraz Ewie, Dorocie i Witkowi, dzięki którym pokonywałem dalekie dystanse, nie musząc liczyć jedynie swoje obtarte stopy.

Kliknij na fotografię aby obejrzeć więcej zdjęć (na facebooku):


Tekst i zdjęcia: o.Jacek Wróbel SJ

środa, 11 września 2013

Relacja: sierpniowe warsztaty "Ikona Matki Możek Kikkotissy i Pelagonityssy" '2013

Nasz cykl prezentacji po letnich propozycjach warsztatowych na Drodze Ikony zamyka relacja z warszawskich zajęć poświęconych ikonografii Matki Bożej Pelagonitissy (Miłościwej) i Kikkotissy (Igranie Dzieciątka). W zajęciach prowadzonych przez Sylwię Grużewską wzięło udział siedmioro ikonopisów związanych z naszą pracownią.

Część uczestników wraz z prowadzącą

W galerii zdjęć na naszym profilu na facebooku znajdziecie bogatą fotorelację (aut. Krzysztofa Mędzy) z przebiegu zajęć: kliknij na link.

Drugą serię ciekawych zdjęć z warsztatów (aut. Anny Przybycińskiej) znajdziecie na googleplus.

Poniżej prezentujemy osobiste refleksje po warsztatowe, którymi podzielili się niektórzy z uczestników:

Sierpniowe warsztaty poświęcone ikonie Matki Bożej to kolejny etap na mojej drodze ikony. Tym razem mieliśmy dokonać wyboru jednej z kilku przedstawionych wzorów ikon typu Kykkotissa, tj. „Miłościwa” lub Pelagonitissa, inaczej zwana „Igranie Dzieciątka”. Gdy oglądałam przedstawione kserokopie najbardziej podobała mi się ikona Matki Bożej typu Kykkotissa, napisana przez Simona Uszakowa i zamierzałam nad nią pacować. Taki zamiar miałam cały dzień, ale nie na niej się skupiłam choć „Uszakow” nadal mi się podoba. Chyba nie byłam na tę ikonę gotowa, bo w głowie kołacze mi się myśl „nie teraz”. W pewnym momencie wzięłam do ręki inną ikonę, na którą nie zwróciłam wcześniej uwagi i wiedziałam, że to jest na ten moment dla mnie. Nie wiem jak to się dzieje i nie umiałabym uzasadnić dlaczego akurat tę ikonę pisałam. Ale każdego dnia, po drodze do pracowni, odwiedzałam kościół i prosiłam Matkę Bożą, aby napisana podczas warsztatów ikona była godna jej chwały.
Pisanie ikony typu Kykkotissa lub Pelagonitissa to dla mnie kolejny krok w doskonaleniu warsztatu, poznanie kolejnych tajników ikonopisania:  kładzenia kolejnych warstw na obliczach i szatach Maryi i Dzieciątka. Uczyłam się nie tylko od Prowadzącej ale i od innych uczestników warsztatów - podpatrywałam, rozmawiałam i z uwagą słuchałam. 
Takie zajęcia to też lekcja pokory, szczególnie gdy jednym niewłaściwym pociągnięciem pędzla psuje się kilka godzin pracy, bo ręka drgnęła, bo pędzel był zbyt mokry, bo zbyt szybko chciało się coś zrobić, bo źle utarły pigment zostawił grudki lub starł do gruntu warstwę malarską, bo źle dobrałam kolor i jeszcze 100 innych „bo”. Choć odczuwam obawę przed kontynuacją pracy we własnym zakresie, to jednak wiem, że ikony nie da się pisać „na czas”, bo to nie jest wyścig. Przeciwnie, to modlitwa, dlatego staram się nie spieszyć. To jest czas mojej modlitwy i niech on trwa. Bo tyle spokoju daje mi pisanie i towarzyszące mu rozmyślanie. Nakładam koleją warstwę pigmentu i w myśli rozmawiam z Matką Bożą i Dzieciątkiem. Czasami dzielę się w tych rozmyślaniach oceną swojej pracy, szczególnie przepraszam za nieudolnie, nie najpiękniej napisane oblicza. Niedoskonałości techniki rekompensuję miłością, z jaką piszę ikonę. Bo nie w poprawności technicznej tkwi tajemnica jej piękna. Piękną jest ikona napisana z sercem i tak chcę, i staram się ją pisać. (Krystyna Milanowska)


Warsztaty tematyczne: "Ikony Matki Bożej: Kikkotissa i Pelagonitissa", które odbyły się w sierpniu, były dla mnie niezwykłym doświadczeniem. Zarówno niezwykła cierpliwości prowadzącej, jak i ciepła, przyjacielska atmosfera jaką stworzyły obecne w pracowni osoby, pomogły mi pokonać własne słabości i niepewność.
Tych kilka dni pozwoliło mi osiągnąć znacznie więcej niż to, czego próbowałam się nauczyć (z dużymi przerwami) przez ostanie dwa lata pracując głównie samodzielnie. Po trudnych początkach i świadomości własnych ograniczeń, powoli dzięki wzajemnej współpracy życzliwości ze strony prowadzącej  oraz uczestników, którzy wspierali mnie w kryzysowych momentach, zaczęłam rozumieć na czym tak naprawdę polega sztuka pisania ikon i  jakim niezwykłym doświadczeniem duchowym jest ich tworzenie.
To były niezwykle warsztaty w wyjątkowy sposób łączące aspekt duchowości i codzienność związanej z pracą. W czasie naszych spotkań nie brakowało wymiany osobistych doświadczeń, poczucia humoru i przede wszystkim otwartością na drugiego człowieka. (Monika Giermakowska)

wtorek, 10 września 2013

Relacja: lipcowe warsztaty "Święci Archaniołowie" '2013

W lipcu, od 8 do 19, w naszej warszawskiej pracowni, odbyły się kameralne warsztaty ikonopisania w temacie "Święci Archaniołowie". Wzięło w nich udział 6 uczestników pod kierownictwem Sylwii Grużewskiej.


W galerii zdjęć na naszym profilu na facebooku znajdziecie fotorelacje w przebiegu: kliknij link.

Poniżej zamieszczamy po warsztatowe świadectwa dwojga uczestników biorących udział w zajęciach:
Uczestnicząc w lipcowych warsztatach "Święci Archaniołowie" nie tylko napisałem ikonę Archanioła Michała i zdobyłem nowe doświadczenia warsztatowe, ale przede wszystkim duchowo przybliżyłem się do wyjątkowo trudnych do pojęcia czy wyobrażenia postaci jakimi są aniołowie. Sens całych zajęć oddają Słowa z Księgi Wyjścia 23, 20-22, które towarzyszyły podczas całych warsztatów: "Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa. Nie sprzeciwiaj się mu w niczym, gdyż nie przebaczy waszych przewinień, bo imię moje jest w nim. Jeśli będziesz wiernie słuchał jego głosu i wykonywał to wszystko, co ci polecam, będę nieprzyjacielem twoich nieprzyjaciół i będę odnosił się wrogo do odnoszących się tak do ciebie". Czytane w trakcie pracy nad ikonami teksty oddziaływały na nas swoją trafnością, pięknem i prostotą. Na przykład nigdy wcześniej nie zastanawiałem się po co Bóg stworzył anioły? Najbardziej zadziwiło mnie stwierdzenie, że to właśnie aniołowie są odpowiedzialni za działanie kosmosu w ujęciu materialnym: za ruch planet, za gwiazdy i galaktyki… Patrząc po zajęciach na lipcowe, upalne, ciemno-granatowe, rozgwieżdżone niebo nad Warszawą widzieliśmy jednocześnie oczami duszy nieprzebrane zastępy anielskie. To było niezwykłe  doznanie. I w ten sposób dobrałem kolor pola ikony. Czytania uświadomiły mi wszechobecność aniołów, którzy aktywnie uczestniczyli, uczestniczą i będą uczestniczyli w realizacji Planu Bożego.
Poznanie na zajęciach symboliki przedstawień aniołów dało nam bezcenną wiedzę niezbędną do prawidłowego tworzenia kolejnych ikon. Pisząc ikony Archaniołów zdobyliśmy także wiele nowych umiejętności i doświadczeń warsztatowych. Dzięki dużej cierpliwości i wytrwałości Prowadzącej zajęcia, nauczyliśmy się perfekcyjnie nakładać złoto, harmonijnie dobierać i komponować kolory. Dużym wyzwaniem było doskonalenie umiejętności w technice suchego pędzla i równomiernego nakładania tempery z zachowaniem na sucho płynnych przejść kolorów. Ponadto nauczyliśmy się jak czesać pukle anielskich loków, układać pióra na skrzydłach, kłaść w powietrzu kokardy i ostrzyć narzędzia bojowe oraz polerować symbole władzy i oświetlać klejnoty.
Nikt nie obiecywał, że będzie lekko i lekko nie było. Dom, praca zawodowa i 4,5 godziny warsztatów i tak codziennie przez dwa tygodnie. O zmęczeniu każdy już dawno zapomniał, a umiejętności i wiedza pozostaną w nas na zawsze. Sylwio - bardzo, bardzo dziękujemy bo byłaś naszym "aniołem", który nas prowadził do miejsc, które nam Pan wyznaczył. (Krzysztof Mędza)
 


Muszę przyznać, że na początku obawiałam się tych warsztatów a jednocześnie nie mogłam się ich doczekać. Bałam się swojej małej umiejętności ikonopisarskiej i konfrontacji z innymi, ale jednocześnie nie mogłam się doczekać wspólnej pracy nad ikoną. Wspólne pochylanie się nad deską, patrzenie jak inni sobie radzą, słuchanie rad prowadzącej nas Sylwii. To wszystko było bezcenne - można się było uczyć i podpatrzeć jak inni pracują. Obawy były nieuzasadnione - wszyscy okazali się wspaniali. Patrzenie jak radzą sobie z materią, w jak różny sposób pracują, no i wreszcie, patrzenie jak z czystej, białej deski wyłaniają się wspaniałe ikony - Archaniołowie. To wszystko dało mi dużo radości. Choć były też momenty trudne, kiedy wydawało mi się że sobie nie poradzę. Pomysł warsztatów wakacyjnych w Warszawie miał dla mnie jeszcze ten ogromny plus - to, że mogłam z nich skorzystać nie mając urlopu. Na wyjazdowy warsztat nie była bym w stanie się zapisać. I na koniec jeszcze taka refleksja: wspólne pisanie ikon jest dla mnie takim "kopem" by zabrać się do pracy, próbować pisać, nawet jeśli nie czuję się na siłach. Kasia (.)

poniedziałek, 9 września 2013

Relacja: plenerowe warsztaty snycerki i wyrobu podobrazi '2013

Warsztaty snycerstwa i wyrobu podobrazie do ikon zostały zorganizowane przez pracownię DROGA IKONY w dniach od 4 do 14 lipca 2013 r. w ośrodku Szkoły Drzewnej w Garbatce Letnisku. Uczestnicy odkrywali snycerkę jako rzemiosło dekoracyjne, a także pomocne w doskonaleniu i poszerzaniu warsztatu ikonopisarskiego, m. in. poprzez przygotowanie ornamentów na podobraziach. Warsztaty prowadził Mirosław Dziedzicki.



Fotoreportaż z przebiegu warsztatów dostępny jest w galerii na naszym profilu na facebooku.

niedziela, 8 września 2013

Ikona Narodzenia Bogurodzicy


Urodzisz córkę, która będzie radością wszystkich ludzi

Mozaika bizantyjska, XV w.




Wspomnienie Narodzenia Najświętszej Maryi Panny obchodzimy w Kościele katolickim 8 września, nazywając je wg polskiej tradycji świętem Matki Boskiej Siewnej. Zgodnie z ludowym zwyczajem dopiero po tym święcie rozpoczynano jesienne zasiewy, dodając ziarna z kłosów, które razem z kwiatami i ziołami poświęcane były w sierpniu w święto Wniebowzięcia Matki Bożej.

  
W tradycji Kościoła wschodniego Narodzenie Bogurodzicy (gr. Genesistes Theotoku; ros. Rożdiestwo Prieswiatoj Bohorodicy) należy do dwunastu wielkich świąt i jest pierwszym świętem cerkiewnego roku liturgicznego. Obchodzone jest 8 lub 21 września (wg kalendarza gregoriańskiego). Święto należy do najstarszych uroczystości poświęconych Bogurodzicy, ustanowione zostało prawdopodobnie w Bizancjum w V-VI wieku, a jego kanony ułożyli św. Jan Damasceński i św. Andrzej z Krety w VIII wieku. Tradycja podaje, że w już w IV wieku św. Helena wybudowała w Jerozolimie świątynię na cześć Narodzenia Bogurodzicy.

Grecja, XVI w

Ikonograficzna geneza święta ma źródło w apokryficznej Protoewangelii Jakuba, napisanej po grecku w drugiej połowie II wieku, która m.in. opisuje cudowne zrodzenie Bogurodzicy przez starych rodziców, Joachima i Annę. Wczesnochrześcijańska tradycja przekazuje, że Joachim i Anna nie mając dzieci byli poniżani przez Żydów, którzy uważali, że bezdzietność jest karą za grzechy. Ciągle modlili się do Boga, wierząc, że Bóg usłyszy ich i obdarzy potomstwem. Kiedyś Anna, widząc ptasie gniazdo z pisklętami zawołała w wielkim smutku: „Czym zawiniłam, że jestem gorsza od tych ptaków, które cieszą się ze swego potomstwa. Nawet morze jest pełne ryb i ziemia wydaje owoc w swoim czasie i wychwala Pana”. Wtedy zjawił się Anioł Pański i powiedział: „Anno, wasze modlitwy zostały wysłuchane. Urodzisz córkę, która będzie radością wszystkich ludzi”. Tę samą nowinę usłyszał od Anioła Joachim. Szczęśliwi małżonkowie dziękowali Bogu za łaskę i obiecali, że dziecko ofiarują na służbę Bogu. Córkę nazwali Miriam, a gdy skończyła trzy lata została oddana na wychowanie do świątyni.

Ikona nowogrodzka, XVI w.

Ewangelie nie mówią nic o narodzinach Matki Bożej, jedynie ukazują ją już jako Matkę Zbawiciela. Św. Mateusz pierwszy raz wymienia Maryję, podając rodowód Jezusa: „Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem” (1, 16).

Krótki opis ikony Narodzenia Bogurodzicy podaje Dionizjusz z Furny w Hermenejach:
Domy i święta Anna leżąca na łożu w pościeli, wsparta na poduszce; za nią dwoje dziewcząt podtrzymujących ją, przed nią inne dziewczę chłodzi ją wachlarzem. Jeszcze inne dziewczęta wychodzą przez drzwi, niosą jadło. Inna służka poniżej łoża, siedząc, obmywa niemowlę w miednicy. Druga kołysze dziecko w kołysce.
 
Pietro Cavallini, Santa Maria di Trastevere, Rzym, XIV w.

Znane nam ikony najczęściej w centrum przedstawiają postać Anny w szacie koloru czerwonego, na wysokim łożu, w pozycji półleżącej. W lewym dolnym rogu ukazane są jedna lub dwie kobiety, jedna z misą, a druga myjąca noworodka. W prawej części stoi grupa kobiet z darami i wachlarzem. W prawym dolnym rogu dwie kobiety, jedna siedząca z wachlarzem w dłoni, druga obok kołyski z niemowlęciem, które najczęściej spowite jest w pieluszki, przypominające całun. Maryja w kołysce przedstawiana jest jako dorosła osoba wielkości dziecka. Często na ikonach pojawia się jej ojciec, Joachim. Zwykle z lewej strony przy Annie, lub u góry ikony, z prawej strony, widać jego głowę w oknie pałacu, niekiedy stoi obok łoża, a Anna podaje mu niemowlę. Czasami Joachim i Anna z niemowlęciem siedzą na tle pałaców, które połączone są velum, czerwoną tkaniną narzuconą na dwie budowle, oznaczającą, że wydarzenie ma miejsce wewnątrz albo symbolizującą związek Starego i Nowego Testamentu.

W ikonostasie cerkiewnym ikona Narodzenie Bogurodzicy znajduje się w rzędzie świąt. W święto Narodzenia Bogurodzicy w cerkwiach śpiewany jest hymn liturgiczny: Narodzenie Twoje, Bogurodzico Dziewico, wywołało radość całego świata. Z Ciebie bowiem wzeszło Słońce Prawdy, Chrystus Bóg nasz, i uwalniając od klątwy, dało błogosławieństwo, a zwyciężając śmierć, dało nam życie wieczne.

Współczesna ikona gruzińska

W encyklice Redemptoris Mater (nr 3) Jana Pawła II czytamy:
Istotnie, tak jak gwiazda owa, «jutrzenka», poprzedza wschód słońca, tak Maryja, od swego Niepokalanego Poczęcia, poprzedziła przyjście Zbawiciela, wschód Słońca sprawiedliwości w dziejach rodzaju ludzkiego.

Tekst: Jolanta Wroczyńska

czwartek, 5 września 2013

Relacja: plenerowe warsztaty 1-stopnia - Garbatka 2013

Już po raz piąty, w ośrodku Szkoły Drzewnej w Garbatce Letnisku, odbyły się podstawowe warsztaty ikonopisania. Od 4 do 14 lipca uczestnicy, podczas wspólnej modlitwy, pracy i wypoczynku, poznawali elementy duchowości i warsztatu ikonopisarskiego. Codziennym medytacjom biblijnym, poświęconym tajemnicy obecności Oblicza Boga wyrażonym na ikonie "Mandylion", towarzyszyła nauka przygotowywania podobrazia, transferu szkicu, pozłoty, przygotowywania i nakładania farby temperowej. Owocem 10-dniowych zajęć była dla każdego z uczestników ikona Oblicza Chrystusa - źródło i wzór wszystkich ikon. W warsztatach, prowadzonych przez o.Jacka Wróbel SJ i Joannę Zabagło, udział wzięło 12 osób z wielu zakątków Polski.

Uczestnicy warsztatów wraz z prowadzącymi

Poniżej prezentujemy osobistą refleksję ze spotkania z ikoną, wyrażoną przez jedną z uczestniczek.

Tegoroczne warsztaty ikonopisania w Garbatce były dla mnie owocnym czasem, który będę jeszcze długo wspominać – nie tylko jako odpoczynek w urokliwym miejscu, przyjaznym gronie oraz w atmosferze spokoju i wyciszenia, ale przede wszystkim jako zupełnie nowe, ważne doświadczenie duchowe.

Garbatka to bardzo spokojna miejscowość – przebywając tu ma się wrażenie, jakby czas płynął wolniej. Daje to możliwość wyciszenia. Takie „przystopowanie”, oderwanie od codziennego rytmu życia naprawdę zbliża do Boga. Cały proces „tworzenia” ikony (a tak naprawdę pozwolenia na pokierowanie sobą, bo była przecież „nie ludzką ręką uczyniona”) pozwalał nie przerywać tej bliskości – poprzez poznawanie ikony od strony teoretycznej, a także dzięki kolejnym etapom pracy, przebiegającym w skupieniu, przy dźwiękach pieśni liturgicznych (najbardziej zapadł mi w pamięć piękny głos pani Divny Ljubojevic). Trudno przecenić też znaczenie codziennej porannej modlitwy i medytacji oraz Mszy Świętej, które były niesamowitą łaską i bardzo pomagały w pracy.

Jak to Ojciec powiedział, nikt z nas nie znalazł się tam przez przypadek – mam dokładnie właśnie takie odczucie. Interesuję się Europą Wschodnią, ale – okazuje się – traktowałam to dość powierzchownie. Głównie skupiałam się na historii i muzyce – nie sakralnej, a raczej ludowej i klasycznej – zupełnie pomijając integralną składową tej kultury, jaką jest właśnie ikona i tradycja orientalna w ogóle. Teraz, dzięki warsztatom zobaczyłam, że to piękna, niezwykle głęboka i zaskakująco mocno przemawiająca do człowieka duchowość. Dzięki nim zrozumiałam też, że pisanie ikon jest jedną z najpiękniejszych form adorowania Boga przez człowieka – niezwykle prostą i skomplikowaną zarazem, wymagającą dużo pracy i pokory, a przede wszystkim łaski. Piękno zawarte w ikonie przemawia wprost do serca ludzkiego. Ja sama dzięki własnemu, choć na razie może krótkiemu doświadczeniu z nią odczułam, że naprawdę ma ogromną moc przyciągania ludzi do Boga. To czyni ją uniwersalną, stojącą ponad podziałami. Również dlatego jest wyjątkowa. Myślę, że dzięki swej sile może stać się bardzo ważnym elementem w dialogu ekumenicznym.

Mam zamiar kontynuować przygodę z ikoną, rozpoczętą na tegorocznym pierwszym stopniu. Uważam, że nie mogłabym w lepszy sposób wykorzystać tych wakacyjnych dni, które obfitowały w nowe doświadczenia i refleksje oraz bardzo umocniły moją wiarę. Nie chciałabym też w żadnym razie na nich poprzestać. Poza tym wydaje mi się, że jestem o duży krok dalej w poszukiwaniach mojej przyszłej drogi życiowej – niewykluczone, że będzie to właśnie droga ikony. (Ada Kowaluk)



Na naszym profilu na facebooku prezentujemy obfitą fotorelację z warsztatów: kliknij na link


środa, 4 września 2013

Relacja: plenerowe warsztaty 2-stopnia - Falenica 2013

Po wakacjach, u progu nowego roku pracy i studiów, dzielimy się relacjami z przebiegu warsztatów ikonopisania II stopnia, które odbyły się w jezuickim Europejskim Centrum Komunikacji i Kultury w Warszawie-Falenicy, w dniach od 23 do 29 czerwca 2013 r. Tematem warsztatów była półpostaciowa ikona Matki Bożej z Dzieciątkiem w wersji Hodogetria i Eleusa. W warsztatach wzięło udział 21 osób, absolwentów kursów podstawowych organizowanych przez pracownię "Droga Ikony" oraz z innych ośrodków. Zajęcia prowadzili: o. Jacek Wróbel SJ i Sylwia Grużewska. Poniżej dzielimy się niektórymi osobistymi refleksjami Uczestników falenickich warsztatów.

Uczestnicy warsztatów wraz z prowadzącymi

Czerwcowy tydzień warsztatów II stopnia spędzony był w atmosferze zadumy, modlitwy, przemyśleń i twórczego pisania ikony Matki Bożej. Charyzmatyczny prowadzący warsztat, o. Jacek, wskazujący nam trudną sztukę "drogi ikony", naszą drogę, na którą wstąpiliśmy nieprzypadkowo, otworzył kolejną kartę tajemnicy ikonopisania. Udział w warsztacie jest cennym doświadczeniem, uczącym pokory, dającym nadzieję i umacniającym słuszność wyboru własnej drogi w życiu. Dziękuję. (Katarzyna)


Nie mógłbym pozostawić tych wspaniałych warsztatów bez żadnego komentarza. Wróciłem z nich bardzo zmęczony, bo w wolnych chwilach musiałem ogarniać sprawy firmowe. Ale to zmęczenie było bardzo budujące. Miałem takie odczucie jakiego doznawałem w górach, kiedy zmęczenie dawało mi satysfakcję, kiedy wreszcie stanąłem na szczycie. Myślę że stopniowo przeobraża się mój punkt widzenia co do Ikony. Kiedyś była u mnie bardziej piękną formą estetyki chrześcijańskiej niż drogą do Boga. Teraz widzę Jej świętą moc. Podczas jednych z rozważań wieczornych postawiłem sobie pytanie: jak tak naprawdę traktuję ikonę i co naprawdę o niej myślę? Jest to rozważanie o wiele dłuższe, tkwiące we mnie od wielu miesięcy polegające na tym, że aby spojrzeć w głąb duszy trzeba stanąć w prawdzie przed samym sobą. Dopiero oczyszczenie się z powłoki nieprawdziwości lub budowania dobrego wizerunku własnej osoby pozwala wyciągnąć wnioski. Obecność ikony Matki Bożej kazało mi zweryfikować co tak na prawdę w tę swoją ikonę wkładam. Pierwsze oblicze Chrystusa, które wykonałem na I stopniu, dedykowałem mojemu choremu na raka przyjacielowi. I z premedytacją używam słowo "dedykować" ponieważ nie zawiera ono w sobie wiary. Bo gdy stanąłem w prawdzie przed samym sobą doszedłem do wniosku że bliższe mi są słowa: "fajnie by było gdyby ta ikona pomogła", niż fakt pełnego zawierzenia, że moc Chrystusa mogłaby tego dokonać. A kiedy nie wkładamy w czasie malowania pełnej wiary, wtedy ikona jest tylko dewocjonalią, elementem wyposażenia domu odbieranym w kategorii "ładności" lub nie. I wtedy zdałem sobie sprawę, że bardzo ciężko jest zrobić prawdziwą ikonę. Łatwo jest za to zrobić obrazek o charakterze ikony. Odkryłem, że o ten dar wiary ściśle związany z ikoną muszę się modlić. Bo jak na razie jest z tym krucho chociaż lepiej niż było. I za to wielkie dzięki Wam i waszej misji. Dzięki Wam zrozumiałem, że do Ikony trzeba dojść drogą niełatwą... Drogą Ikony. (Wojciech)


Dla mnie osobiście warsztaty zamykały miesiąc czerwiec, w którym starałem się każdy dzień rozpocząć modlitwą do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Podczas całych warsztatów falenickich w pełni odczułem wymiar pierwszych słów Litanii "Serce Jezusa, Syna Ojca Przedwiecznego zmiłuj się nad nami. Serce Jezusa, w łonie Matki Dziewicy przez Ducha Świętego utworzone, zmiłuj się nad nami." Te właśnie słowa były rozwijane w kolejnych czytaniach i rozważaniach, modlitwach i dyskusjach w trakcie całych warsztatów. Pochylenie w pracy nad tworzeniem Ikony Maryi, pod której sercem powstało Serce Boga, było dla mnie kolejnym krokiem na drodze przemiany - tak jak prosimy w modlitwie "Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według Serca Twego". Dzięki codziennym spotkaniom z Panem Bogiem podczas porannej medytacji, południowej mszy świętej i wieczornej adoracji miałem w spokoju i ciszy czas dla pogłębionej modlitwy. Za to wszystko dziękuję ojcu Jackowi Wróblowi SJ, który perfekcyjnie przygotował całość warsztatów - i w wymiarze duchowym i materialnym. Także współprowadząca zajęcia Sylwia Grużewska pracowała z nami do ostatniego "niedomalowania" i zawsze służyła pomocą. Satysfakcja z dobrze położonych świateł, wycyzelowanych asystek, dopracowanych stópek Pana Jezusa i szat Bogarodzicy - bezcenne! Wspaniali uczestnicy, życzliwa i koleżeńska atmosfera dopełniły pełni szczęścia. Wiele dały mi także wieczorne spotkania po zajęciach. Zdobyte umiejętności plastyczne, wiedza ikonograficzna i warsztatowa, doznania duchowe to ziarno, które z pewnością obumrze i które z pewnością wyda plon obfity. Dziękuję. (Krzysztof)


Ojcze Jacku, droga Sylwio! Jestem wdzięczna Bogu, że znalazłam się w Falenicy. Dla mnie były to przede wszystkim  rekolekcje, czas dla duszy. Modlitwa i kontemplacja w kaplicy wyciszyła mnie i sprawiała, że dałam radę - napisałam ikonę i dla mnie jest ona najpiękniejsza. Na początku warsztatów czułam się trochę zagubiona. Wszytko było inaczej jak w znanych mi Wadowicach, gdzie korzystaliśmy z innych pigmentów i innego wyposażenia. Ale przede wszystkim znałam tam uczestników kursu i otoczenie. Tu grupa z Garbatki onieśmielała mnie trochę, ale tylko na początku. W miarę upływu warsztatów przekonałam się, że to życzliwi ludzie, pomagający sobie wzajemnie.
Bardzo odpowiadał mi sposób prowadzenia warsztatów. Pierwszy raz spotkałam się z tym, że prowadzący nie tylko wyjaśnia teoretycznie sposób nakładania kolejnych warstw malarskich na poszczególne elementy ikony lecz pokazuje to praktycznie. Dla mnie rewelacja. Jasno, prosto, zrozumiale - nareszcie pojęłam jak się wydobywa światło z twarzy na ikonie. I malowanie rozjaśnienia na szatach też jakoś stało się prostsze. Dziękuję za tę wiedzę przede wszystkim Ojcu. Chcę również podziękować Sylwii, za cierpliwość, opanowanie i wyrozumiałość dla nas. Szczególnie w czwartkowy i piątkowy wieczór było widać zmęczenie na jej buzi ale nie zostawiła nikogo bez pomocy. Trzeba było tylko zapisać się na społeczną listę kolejkową i cierpliwie poczekać na konsultacje Sylwii. I jeszcze jedno zyskałam na tych warsztatach - nowych znajomych, których tak jak mnie wybrała ikona.
Bardzo dużo się nauczyłam i chcę uczyć się nadal na warsztatach Drogi Ikony. Ojciec Cyprian Moric, którego spotkałam na swojej drodze ikony, powiedział, że aby nauczyć się pisania ikon trzeba ich napisać ok. 20. Ja napisałam dopiero 5, więc jeszcze sporo nauki przede mną. Pozdrawiam bardzo serdecznie. (Krystyna)



Obfitą fotorelację z warsztatów można obejrzeć na naszym profilu na facebooku: klinknij na link.